Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/350

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i drogi zarwać mogą; a choćby i zeszły, łatwo przychodzień cokolwiek zboczywszy zdepcze go i zepsuje. Grunt na drodze samej udeptany do przyjęcia nasienia sposobny wcale nie jest.
Kołodrożni co do gruntu serca swojego, ci są, którzy lubo się zdają ścieżek światowych cokolwiek uchylać i zbaczać, przecież w bardzo blizkiem sąsiedztwie z niemi zostają. Jeżeli są na samej ścieżce, słowo boże pada na grunt ich serca nieskutecznie, bo to ziarnko na wierzchu leżące, nieokryte, lada przychodzień zdepcze, lada ptak skoro spostrzeże, poźrze i na swoję strawę obróci. Przez ptaki powietrzne, przez przychodnie, znaczyć się ma, jak Zbawiciel sam nas ostrzegł, dyabeł, dusz naszych nieprzyjaciel. Ten takich, co to przy ścieżkach leżą, to jest podających się dobrowolnie w okazyą grzechu, nieostrożnych od złego towarzystwa, nieczułych na swoje bezpieczeństwo, chwiejących się między Bogiem a światem, usidla i gubi. Gdy nie może odwieść od słuchania słowa bożego, stara się przynajmniej czynić go nieużytecznem, i aby tego dokazał, nastręcza naówczas okoliczności z pierwszego wejrzenia niewinne, towarzystwa niby obojętne, a w nich i przy nich, powzięte z słowa bożego nauki zapominają się, rezolucye stygną i tak to ziarnko, co koło drogi padło, ku drodze się przymyka. Dmie nieznacznym wietrzykiem passyj nie dobrze przytłumionych, aż to ziarno coraz się pomału przymykając, coraz się zbliżając, wpada na ścieżkę i tam ginie.
Ziarno, które pada na opokę, jest to słowo boże, wyrzeczone do ludzi uprzedzonych, którzy, jako Zbawiciel mówi, z początku z radością słowa bożego słuchają, ale że słowo boże na opoczystym gruncie wkorzenić się nie może, lubo się zda z początku, że się przyjęło, niknie z czasem i pełznie, a pożytku żadnego nie przynosi. Serca te opoczyste zrazu niby ochocze, dalej krnąbrne i nieczułe. Są to ludzie uprzedzeni, ludzie dufający zbytnie rozumowi własnemu; ludzie, którzy dopóty słowu bożemu wierzą, dopóki prawdy wieczne nie sprzeciwiają się ich myślom dumnym, ich żądzom nieprawym. Chcieliby oni na swój kształt przeformować prawodawstwo bozkie; chcieliby i świata użyć i z nieba korzystać; przyjmują z ochotą zapowiedanie słowa bożego, ale gdy w niem słyszą, to co się z ich sposobem myślenia nie zgadza, to co ich namiętności określa; natenczas stając się podobnemi do owego ewangelicznego młodzieńca, któremu gdy rzekł Chrystus: jeżeli chcesz być doskonałym, idź a przedaj, co masz i daj ubogim; natychmiast usłyszawszy to słowo, odszedł smutnym dlatego (mówi ewangelia), bo miał wiele włości. Uschło ziarno na opoce, bo nie miało wilgotności (mówi ewangelia); wilgoć przyprawą jest gruntu i bez niej ziarno przyjąć się nie może. Względem ziarna bożego słowa, padającego na serca nasze, cóż jest upra-