Takiejto podobna jędzy
Ludzkość, co plącze dziś i drwi;
Jak historja... wie tylko: «Krwi!...»
Jak społeczność?... tylko: «Pieniędzy!...»
Jeśli ogrodowych roślin życie
Ma sobie właściwą republikę,
To sympatje tam są za krytykę,
Nostalgia za pieśń i lirykę,
A kuchcika nóż lub gradobicie
Całą reformują politykę.
Wszystko się więc dzieje naturalnie,
I chemicznie wszystko się odbywa
I rzeczpospolita jest szczęśliwa,
Ni ościennych w pomoc sił przyzywa.
Radość tam niewielka, lecz i żal nie:
Co dziś dojrzy[2], jutro kuchcik zrywa.
Czemu ten świat nie jako Eden?[3]
Czemu nie ideałem?
Słuchaj, dwóch ludzi znalem:
Ah, z tych dwóch... cóż byłby za jeden!
Bo pierwszy z nich, choć zabił dziecię
Niegodnem wychowaniem,
Pił, klął, żył w kości graniem,
«Najlepsze serce miał na świecie!»
Bo drugi znów dobrego słowa
Nie był wart — lecz, mówiono,
Jak o pierwszym: «To pono
Najlepsza w świecie głowa!»
Więc stądto świat nie jest, jak Eden,
Ale będzie, gdy głowy
Wnijdą na swe tułowy.
Choć niezawsze z dwóch byłby choć jeden!...
Spotykam wodza, pytam, jakie nowiny
I co się dzieje?...
On mi na to: «Epoka zamknęła czyny
W czasów koleje;
Nie robi się nic». To usłyszawszy, zboczę,
Szemrząc nieśmiele,
Że coś, widać, są wodze na dni robocze —
I na niedziele.
Śpiewają wciąż wybrani
U żłobu, gdzie jest Bóg,
Lecz milczą zadyszani,
Wbiegając w próg...
A cóż dopiero owi,
Co ledwo wbiegli w wieś,
Gdzie jeszcze ucho łowi
Niewiniąt rzeź!...
Śpiewajcież, o wybrani,
U żłobu, gdzie jest Bóg!
Mnie jeszcze ucho rani
Pogoni róg...
Śpiewajcież, w chór zebrani!
Ja zmieszać mógłbym śpiew
Tryumfującej litanji:
Jam widział krew!
Jeśliś zdradzony w życiu kilka razy,
Oh, jakiż to wielki ból!
Współczuję skargę twą ponad wyrazy:
Łez moich tyś pan, tyś król!
Lecz, skoro w roku zdradzili cię ludzie
Trzysta sześćdziesiąty raz,
Serca mi nie stać i byłbym w obłudzie,
Nie będąc głuchym, jak głaz.
Im mniej kto zdradzan, tem srożej zdradzony!
Lecz, kto nie doznał, jak zdrad,
Męczeńskich niedość mu palm i korony,
Nad które cóż dawa świat?...
Pokolenia przechodzą,
Mając gdzie stawić nogę;
Jeśli pola ogrodzą,
Zostawują choć drogę!
Przechodzą i epoki,
A czas liczy się na nie,