Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/170

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.
    131. SŁAWA.
    «Non opatrzenia żądam głodnus, nec za to starostas
    Esse velim, nie dbam dworskam lizare polewkam;
    Est fatuus guisquis regum pochlebiał in aures,
    Est miser obłudna qui se zabawiat in aula».
    J. Kochanowski[1].
    1.

    «Księgi, w złoconych na grzbiecie ornatach,
    Pozamykane na srebrne paznokcie,
    Biusta z marmuru w wawrzynach i kwiatach,
    Gwiazdy, i wstążek orderowych łokcie,
    Strusich piór obłok, haftu błyskawica,
    Biczów pioruny, kół złoconych grzmoty,
    Powozów druga w ulicy ulica,
    Zwroty, zawroty, powroty, wywroty...

    2.

    «Laury! — Z róż wieńce, gałązki oliwne,
    Dębowe liście... Czy to nad otchłanią,
    W której się chóry wasze roją sztywne,
    Otchłani drugiej niema?... Planet za nią?...
    Praw wśród nich?...

    3.

    «....Onej ćmy zielonej atom,
    Co wleciał oknem, ledwo dostrzeżony,
    I, diamentom i we włosach kwiatom
    Szepcąc coś, znika... myślicież: «stracony!?»
    — I gwar, myślicie, że jest gromem dziejów?
    A sławy puzon[2], że to róg na knieje,
    I że już cichych niema kaznodziejów
    W obliczu niebios, co przez szyby dnieje...
    — Pyły, z posadzki podniesione noga,
    Że mogą nie mieć w sobie zwłok człowieka?...
    I że te zlepki, co marzą, to mogą,
    Że doszły... (a ich tylko nikt nie czeka!)

    4.

    «Że nieśmiertelność jest komą[3] niedzielną,
    Co siedm dni prozę by przerwać bezczelną —
    I że poezja jest to nerwów drżenie
    W takt namiętnościom — i że piór sumienie
    W eunuka[4] wachlarz składa się, by zwiewać
    Z nadobnych liców skwar, lub łatwiej ziewać?...

    5.

    «O nie! — Skarg wiele minie i przeleci,
    Lub obojętnie wam się zjawią one,
    Jak polityczny dziennik w ręku dzieci,
    Obwijający łakotki cukrzone:
    Ten — nieraz przyszłość rączek tych opiewa,
    Które zeń jedzą, jak owoce z drzewa...»

    6.

    Słowa te myśląc słuszne i niegrzeczne,
    Szedłem przez salon pośredni i długi;
    Światła przede mną, jako drogi mleczne,
    Stoma zwierciadły w setne biegły strugi...
    Głębokie cienie tu i owdzie z łomów
    Fałd aksamitnych czyniły wezgłowia
    Dla nimf z marmuru, z alabastru gnomów,
    Dryjad, co konchy noszą i sitowia. —

    7.

    Niejeden profil, zdało mi się nieraz,
    Że coś przez ramię szepnął, gdym nadchodził,
    I znikł — i kiedy patrzę nań, to teraz
    Kłamie, jakby się marmurem urodził...
    — Aż, tam i ówdzie krocząc, była chwila,
    Że odetchnąłem powietrzem odmiennem,
    Jak gdy gorąco letnie się przesila:
    Gwar zdało mi się uchem łowić sennem,
    W świetle coś jawu dostrzegały oczy.
    Jako gdy z sceny ktoś w korytarz zboczy.
    — Posągi nawet i biusty z marmuru,
    Rzednąc, obliczą miały rzeczywistsze,
    Głowy ich białe u nagiego muru
    Bledsze zdawały się i przezroczystsze.
    — Przeciwieństw blasku zmniejszony nie pokój
    Dawał im postać nie larw, ale larów,
    Co dumać lubią u znanych filarów —
    I zrozumiałem rzecz... Był to przedpokój!...

    8.

    I oto patrzę, a kołnierz z galonem
    Obima szyję śpiącego człowieka;
    Był to służący; siedział pod Neronem —
    Trajan opodal niemniej cicho czeka.

    1. Czterowiersz, wyjęty z «Carmen macaronicum» Kochanowskiego, znaczy po przetłumaczeniu wyrazów łacińskich: «Nie żądam, głodny, opatrzenia i nie pragnę zostać starostą, nie dbam o lizanie dworskiej polewki; głupcem jest każdy, kto w uszy królów mówi pochlebstwa, a nieszczęsnym, kto się zabawia w obłudnym zamku (królewskim)».
    2. puzon (niem.) — rodzaj dużej trąby.
    3. koma (ur.) — przecinek.
    4. eunuk (zwykle eunuch, gr.) — rzezaniec.