Przejdź do zawartości

Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I Łukasz święty, co owdzie przyzywa...»
Tu dym go okrył, i znikł. — Sta, viator![1]

IV.
CHRZCICIEL.

Bułgarski naród, bez prawdy żywiącej,
Powietrzem także przewiany morowem,
Jest jako Łazarz, czy w grób się kładący,
Czy powstający?... Nie zgadniesz przed słowem...
Pogański książę smutki te rozprasza,
Stanowiąc nowe osady i miasta,
A k’temu mnicha do siebie zaprasza,
By gmach, co świeżym ukazem wyrasta
I puścił kolumn szpalery z korzenia,
Ubrał w malowne tęcze a złocenia.
Mnich był Metodus (posłan może cudem,
Pisarz, a przy tem pingendi non rudem[2].
Ten, w świeże gmachu zaszedłszy obszary,
Kolory swoje rozcierał tęczowe,
A płakał ludu bez Boga i wiary;
I tak malował to rękę, to głowę.
Gdy słońce gasło, zamykając sienie,
Że nikt nie wiedział, jak będzie sklepienie.
— Aż raz go książę zawoła i pyta:
«Kiedy rzecz będzie na światło odkryta?»
«Książę!...» — odrzecze mu święty Metody —
«Dano mi sądu zrobić przedstawienie
Zacnych i niecnych — niebo i płomienie —
Gdy więc odkryję rzecz, każ przynieść wody...»
Jakoż w dzień wtóry rzecz była odkryta,
I książę przyszedł z całą służbą swoją,
I rzesza wielka stanęła, jak wryta.
Patrząc na wrytych, co przed Panem stoją.
Płacz wielki wzmógł się, gdy mnich chwycił słowo,
Opowiadając, ile to jest cieniem
Rzeczy, dziejących się nad naszą głową,
Skrytych, a widnych jeno objawieniem —
Tak, iż rybackich płócien złożył sidło
Na bok, i pendzel zamienił w kropidło,
I żegnał cienie... a światłem darował,
I chrzcił — i całą Bułgarję uchował!

V.
KRYTYK EX PROFESSO[3].
1.

...Wiem ja, że miłość, gdy prawo obrania
Wczas, widząc, co się ścierpieć już nie godzi,
Obowiązuje, współczyni i rodzi —
Lecz nie wiem, co jest krytyk z powołania,
Który wyłącznie to rzemiosło czyni,
Jak nie wiem, co jest odźwierny w pustyni!...

2.

Chcesz znać, o ile ważną twoja praca?
Zważ, jak z niej prędko myśl do Boga wraca...

VI.
MANJERYZM[4].

Ku rusztowaniu skoczył akrobata.
Patrz, jak mu w stawach kość się z kością strzyże,
Aż brzękły... Zadrżał... stanął... i nie zlata!
Cierpiał, co któryś z ciągniętych na krzyże,
Lecz dla zdziwienia, nie zbawienia świata!...

VII.
PROFAN[5].
1.

Po jednej stronie rzymskiego obszaru
Scypjon w namiocie nad gruzem Kartagi
Stanął młodzieńczyk, a pełen powagi,
I patrzył zimno na dymy towaru,
Przemysłu dumę w popiół ścierające.
Po drugiej stronie rzymskiego obszaru
Miary, w liście się rozścielające,
Jak marmurowy las z pni swych padały,
Piorunem cięte — te Korynt się zwały.

2.

— Mummius, opodal rozbiwszy namioty,
Wedle ukazów, z Kapitolu wziętych,
Pakować kazał wazy i klejnoty
I bogów, dobrze słomą obwiniętych;
A rocie, która przy bigach[6] ładownych
Stała, w tych prawi wyrazach wymownych:
«Baczcie, by żaden Apollin, ni który
Jowisz, i Wenus gdzie była popsutą!
Co gdyby zaszło, tej samej natury
Rzeczy zrobicie... marmur dam i dłuto...»

EPILOG OBJAŚNIAJĄCY.

1. Że te zarysów siedm, całość jednej gamy mające, w sposób zarówno lakoniczny, jak na ściśle historycznych faktach

  1. (łac.) — stój, wędrowcze!
  2. (łac.) — obeznany z malarstwem.
  3. ex professo (łac.) — z urzędu; z powołania.
  4. manjeryzm (gr.) tu: przyzwyczajenie, nawyknienie.
  5. profan (łac.), niewtajemniczony w coś, nieobeznany z czemś.
  6. Dwukoleśny wóz rzymski biga. (P. P.).