Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/404

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wością chwytała wyrazy, w miarę, jak wychodziły z ust księżnej.
— Od Nanony! — zawołała księżna, przeczytawszy — Nanona jest tu! Nanona oddaje się nam w ręce! Gdzie jest Lenet? gdzie książę? Zawołajcie mi kogokolwiek!
— Gotów jestem pobiedz, gdzie Wasza książęca mość rozkażesz — rzekł Barrabas.
— Biegnij na plac egzekucji i powiedz, żeby się wstrzymano; ale nie, nie wierzonoby ci.
I księżna, porywając za pióro, napisała u spodu listu:
„Wstrzymać się“ i oddała go Barrabasowi, który natychmist wybiegł z pokojów.
— A! ona go silniej kocha odemnie — myślała Klara — jej będzie winien życie, a ja nieszczęśliwa ne mogłam go ocalić!

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

W tymże samym czasie, gdy Barrabas biegł ku pałacowi, Cauvignac pędził do zamku Trompette
Tam, zasłonięty szerokim kapeluszem nasuniętym na oczy, dowiedział się o swojej własnej ucieczce ze wszelkiemi szczegółami i o tem, że Canolles z tej właśnie przyczyny miał ponieść karę.
Wtedy, wiedziony tylko instynktem, nie wiedząc nawet co mu czynić wypadało, rzucił się w stronę placu egzekucji z wściekłością kalecząc konia ostrogami, rozbijając tłumy raniąc, przewracając, gniotąc wszystko, co mu na drodze stawało...
Nareszcie Canolles spostrzega go, pojmuje zamiar jego i daje znak powitania.
Cauvignac unosi się na strzemionach, spogląda wokoło czy nie ujrzy Barrabasa, albo jakiego posłańca księżnej: nadstawia ucha, aby dosłyszeć wyraz „Łaska“, ale nic nie słyszy, nic nie widzi prócz Canollesa, któremu właśnie kat z pod nóg ma wytrącić drabinę, a Canolles jedną ręką ukazuje mu serce.
Wtedy Cauvignac opuszcza muszkiet, mierzy do młodzieńca i strzela.
— Dziękuję! — zawołał Canolles, puszczając ręce — umieram przynajmniej śmiercią żołnierza.
Kula przeszyła mu piersi.
Kat odepchnął ciało zawieszone na haniebnym stryczku ale to był już trup tylko.