Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/358

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziwieniem, które stopniowo zmieniało się w uczucie głębokiego politowania; poczem skłonił się i odszedł.
— A, — rzekł Canolles — świat się do góry nogami przewrócił. Od śmierci tego nieszczęśliwego Richona wszyscy zdaje się pogłupieli. Cóż u licha, czy już nikogo przy zdrowych zmysłach nie zobaczę?
Zaledwie tych słów domówił, drzwi więzienia otworzono i zanim mógł dostrzec, kto je otworzył, jakaś postać otoczyła go swojemi ramionami i uwiesiwszy mu się na szyi, twarz jego zrosiła łzami.
— Co to jest? — zawołał więzień, uwalniając się z pod tych uścisków. — Czyż znów nowy szaleniec? Doprawdy, widzę, że mnie zamknięto w domu warjatów.
I odpychając rękę mniemanego warjata, zrzucił mu kapelusz, a piękne blond włosy pani de Cambes roztoczyły się po jej ramionach.
— Ty tutaj? — zawołał Canolles, biegnąc ku niej i chcąc ją w swoje pochwycić ramiona. — Ty tutaj? A! przebacz żem cię nie poznał odrazu, albo raczej, że cię moje serce nie odgadło!
— Cicho! — rzekła Klara, podnosząc kapelusz i szybko wkładając na głowę. — Cicho! gdyż gdyby się dowiedziano o mojem przybyciu tutaj, możeby mi wydarto szczęście widzenia cię raz jeszcze. O mój Boże!... jakże jestem szczęśliwą! — zanosiła się od łkania.
— „Jeszcze?" — rzekł Canolles — dozwolono ci „raz jeszcze" mnie widzieć? i mówisz mi to ze łzami. A przecież już więcej nie miałaś mnie oglądać — dodał, uśmiechając się.
— O, nie śmiej się, drogi mój przyjacielu, bo twoja wesołość smutkiem mnie przejmuje. Nie śmiej się, zaklinam cię! O, gdybyś wiedział, ile mnie trudów kosztowało, zanim się do ciebie dostać zdołałam i jak mało już brakowało aby moje usiłowania spełzły na niczem. Gdyby nie Lenet to szlachetne serce... Lecz mówmy o tem, co nas w obecnej chwili zajmuje najwięcej. Mój Boże! a więc to ty jesteś? ciebież to znów oglądam? ciebież to mogę przycisnąć do serca?...
— Tak, to ja jestem! — odrzekł uśmiechając się Canolles.
— O, mój drogi, nie udawaj przedemną wesołości, kiedy smutek zaległ twe serce — rzekła Klara. — Ja wiem