Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i wszystkich oczu, unikających jej spojrzenia, na widok Leneta z wzniesionem czołem i pana Ravailly przygniecionego ciężarem smutku, zrozumiała nakoniec, że tem postępowaniem zgubić się może, wezwała więc na ratunek zwyczajnego swego argumentu:
— Jestem najnieszczęśliwszą — wołała, wszystko razem mnie opuszcza, los i przyjaciele!... A! moje dziecię, moje biedne dziecię, zginiesz jak twój ojciec!
Głos kobiecej słabości i boleści macierzyńskiej, znajdzie zawsze w sercach ludzkich odpowiadającą mu strunę; chociaż komedja ta tylokrotnie powtarzana z licznem powodzeniem, jeszcze i ten raz dobrze się księżnej udała.
Tymczasem Lenet wywiadywał się szczegółów kapitulacji; wreszcie zawołał:
— Wiedziałem ja o tem dobrze.
— O czem pan wiedziałeś? — zapytała księżna.
— Że Richon nie jest nikczemnym.
— Jakież są tego dowody?
— Bronił się dwa dni i dwie noce i byłby się dał zagrzebać w gruzach miasta, gdyby kompan ja nowozaciężnych nie podniosła buntu.
— Powinien był raczej umrzeć, a nie poddać się.
— E!... pani, czyż się to wtenczas umiera, kiedy się chce umrzeć? — rzekł Lenet, a obracając się do kapitana, spytał — przynajmniej wolność i bezpieczeństwo osobiste zastrzegł warunkami kapitulacji?
— Lękam się, że nie — odpowiedział Ravailly. Mówiono mi że nie on, lecz jakiś porucznik traktował o warunki poddania, może więc w tem wszystkiem być zdrada i Richon mógł zostać wydany.
— Tak, tak, niewątpliwie zdradzony, wydany, tak, niezawodnie, ja znam Richona, wiem, że nietylko nie jest nikczemnym, ale nawet niezdolnym ulec słabości. A, pani! — mówił dalej Lenet, obracając się do księżnej — zdradzony! wydany! czy słyszysz pani? Należy ci jak najśpieszniej zająć się jego losem. Kiedy umowa zawartą została przez jakiegoś porucznika, jak powiadasz, panie Ravailly, wielkie nieszczęście wisi nad głową biednego Richona. Pisz pani, pisz błagam cię, co najprędzej.
— Ja? — powiedziała cierpko księżna — ja mam pisać? Na co?
— Aby go ocalić.