Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ IX.

Podróż wydała się Canollesowi smutniejsza niż się spodziewał.
W rzeczy samej, po ujechaniu kilku mil drogi, zamiast konia, na którym jechał poprzednio, co chociaż trochę wolność mu przypominało, wsadzono go do lichego powozu, tak, że nogi jego znajdowały się między nogami jakiegoś jegomościa z orlim nosem; a ręka tego człowieka z dumą opierała się na pistolecie żelaznym.
Czasami w nocy, gdyż w dzień spał towarzysz barona, uwięziony zamierzał oszukać czujność nowego Argusa; lecz obok orlego nosa, błyszczały wielkie oczy jak u sowy, okrągłe, płomieniste i zupełnie stosowne do takich nocnych spostrzeżeń.
W którąkolwiek więc stronę Canolles się obrócił widział zawsze te dwoje okrągłych oczu, błyszczących w kierunku jego spojrzenia.
Bo gdy ten człowiek spał, jedno tylko jego oko spało, tylko jedno...
Natura obdarzyła go zdolnością spania jednem okiem.
Dwa dni i dwie noce przepędził Canolles na smutnych rozmyślaniach, gdyż forteca wyspy Saint-George, w rzeczywistości bardzo niewinna, w oczach więźnia przybierała coraz straszniejsze rozmiary, w miarę, jak bojaźń i zgryzoty sumienia coraz głębiej serce jego toczyć poczęły.
Sumienie dręczyło go dlatego, iż pojmował, że poselstwo do księżnej de Condé dano mu w zaufaniu, o które nic dbał wcale, poświęcając go swej miłości.
Skutki tego postępku były straszne.
W Chantilly, księżna de Condé była kobietą; w Bordeaux zbuntowaną księżną.