Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dobrze, — rzekł Zubow, i spiskowcy ruszyli dalej...
Paweł I według zwyczaju spędził cały ten wieczór u księżny Gagarinej. Zauważywszy, że car jest jakiś bledszy i bardziej ponury, niż zazwyczaj, poczęła go wypytywać o powód tego.
— Powód, — odparł car, — jest ten, że nastał dla mnie moment nadzwyczaj ważny: za kilka dni, być może, spadną głowy tych, którzy dotychczas byli mi tak drodzy.
Przestraszona temi groźnemi słowami, księżna Gagarina, znając doskonale nieufność Pawła do swej rodziny, skorzystała z pierwszego pretekstu, aby skreślić do Aleksandra kilka słów, w którym uprzedzała go o grożącem jego życiu niebezpieczeństwie. Oficer, postawiony na straży kolo drzwi pokoju Aleksandra, miał rozkaz nie wypuszczać go w żadnym, razie ale nie zakazano mu wpuszczać do carewicza kogokolwiek. To też człowiek z notatką od księżny Gagarinej swobodnie dostał się do pokoju Aleksandra i wręczył mu kartkę. Znając bliski stosunek, łączący księżnę z carem Pawłem, oraz jej kompetencję we wszystkich jego tajnych sprawach. — Aleksander zrozumiał całą grozę swej sytuacji.
O jedenastej w nocy car Paweł, jak to zakomunikował stojący na straży oficer, wrócił od Gagarinej do swych komnat i natychmiast udał się do swego carskiego łoża.
W tejże chwili spiskowcy podeszli do drzwi, prowadzących do komnaty, położonej obok sypialni imperatora Rosji.
Argamakow zastukał do drzwi.
— Kto tam? — spytał lokaj carski.
— Ja, Argamakow, adjutant Jego Cesarskiej Mości.