Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pełniej przypomina matkę. Przy tych słowach ukazuje się sama mama i, usłyszawszy komplement, powiedziany przez jej męża, poczyna się z nim kłócić. Kłótnia przechodzi w bójkę, przyczem oboje rodziców ciągną każda w swą stronę nieszczęsnego dzieciaka... Podczas tego szamotania się, dziecko wypada z kołder i pokazuje się..., że jest to małe niedźwiedziątko, które publiczność wita miłemi oklaskami. Ostatecznie ojciec dochodzi do przekonania, że mu zamieniono dziecko...
Podczas ostatniego tygodnia tych świąt państwowych i cerkiewnych po ulicach Petersburga chadzają ludzie poprzebierani w dziwaczne kostjumy, wchodząc do domów, jak to się praktykuje w naszych miastach prowincjonalnych. Najczęściej widywany kostjum, to kostjum — paryżanina. Składa się on — z surduta o długich połach, z bardzo sztywnej koszuli z ogromnym kołnierzem, dłuższym od krawata na trzy cztery cale, a wreszcie z peruki, ogromnego żabotu i małego słomianego kapelusza. Karykaturę tę uzupełniają breloki i łańcuszki, wiszące dokoła szyi i spadające aż do pasa. Jednakowoż, skoro tylko maska zostaje rozpoznaną, ginie swobodny stosunek do przebranego, etykieta wstępuje w swe prawa, co nie daje już możności ani żartować z przebranym ani intrygować go.
Co się tyczy prostego ludu rosyjskiego, to ten, szykując się do wielkiego postu — je i pije podczas zapustów wszystko co się nadarzy, ale gdy tylko nastanie północ z niedzieli na poniedziałek wielkiego postu, lud naraz przechodzi od pijackich orgij do absolutnego postu i nadomiar tak ostro, że jeśli nawet pozostanie coś niedojedzonego po zapustach, to przy pierwszem uderzeniu w dzwon postny — wszystko zostaje wyrzucone psom! Naraz wszystko się zmienia: wesołe gesty przemieniają się — w żegnanie się po-