Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wygodniejszy, w razie, gdyby się otrzymało ranę: mój czeka na nas.
— Zdawało mi się, że pan kazał wyprzęgnąć?
— Taki wydałem rozkaz, ale go odwołałem.
Zeszli ze schodów.
— Tom! Tom! — zawołał sir John, gdy stanęli we drzwiach, gdzie czekał na niego lokaj w surowej liberyi grooma angielskiego — weź i trzymaj to pudełko.
— Am I going with, mylord? — zapytał lokaj.
— Yes! — odparł sir John.
Poczem, wskazując Rolandowi stopień kolasy, który lokaj spuszczał:
— Proszę, panie de Montrevel — rzekł.
Roland wsiadł do kolasy i rozparł się z rokoszą.
— Doprawdy — rzekł — tylko wy, Anglicy, umiecie podróżować; ten powóz pański wygodny jest, jak łóżko. Założę się, że macie nawet wyściełane trumny!
— Tak, to fakt — odparł sir John — naród angielski zna się na wygodach; ale naród francuski jest ciekawszy i zabawniejszy... Pocztylionie, do Vaucluse!


IV.
Pojedynek.

Droga jest możliwa do jazdy kołowej tylko z Awinionu do l’Isle. Sir John i Roland przebyli trzy mile, dzielące l’Isle od Awinionu, w ciągu godziny.
Przez tę godzinę Roland, jakgdyby wziął sobie za zadanie skrócić czas towarzyszowi podróży, rozmowny