Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/448

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

między tobą a Monkiem. O ileż przewyższasz go sławą i rozgłosem!
— Więc po cóż mi to czytałeś?
— Czytałem dlatego tylko, abyś, pierwszy konsula, uchwycił właściwe znaczenie tego ustępu.
— Jakie? — zapytał Bonaparte z coraz większą niecierpliwością.
Sir John czytał dalej:
— „Jakkolwiek krok ten byłby ze wszech miar pożądany dla świata i dla Francyi, jednak J.K.M. nie uzależnia od niego tylko możliwości pokoju trwałego i stałego“.
Sir John zaakcentował te ostatnie wyrazy.
— Ach! — wykrzyknął Bonaparte.
I zbliżył się do sir Johna.
Anglik czytał dalej:
— „J.K.M. nie rości sobie prawa narzucania Francyi formy jej rządów i nie narzuca rąk, w które złożona być ma niezbędna władza dla kierowania sprawami wielkiego i potężnego narodu“.
— Proszę, odczytaj pan to jeszcze raz — rzekł żywo Bonaparte.
— Proszę odczytać samemu — odpowiedział sir John.
I podał notę.
Bonaparte odczytał.
— Czy to dzięki panu dodano ten ustęp?
— Nalegałem przynajmniej na to.
Bonaparte zamyślił się.
— Masz pan racyę — rzekł. — Jest to dużo. Powrót Burbonów nie jest warunkiem sine qua non. Uznano mnie nietylko za potęgę wojenną, ale i za potęgę polityczną.