Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

strzeni, która jest wolna między naszemi wojskami; będzie miał taką samą broń, jak ja: to jest szablę i dwa pistolety, i sprawa rozstrzygnie się między nami dwoma; jeśli ja jego zabiję, jego żołnierze poddadzą się warunkom, o jakich wspominałem, albowiem jeńców brać do niewoli nie możemy; jeśli on mnie zabije, jego ludzie zostaną tędy przepuszczeni aż do Vannes i nikt ich przez całą drogę niepokoić nie będzie. Mam nadzieję, że jest to propozycya, którą przyjąłbyś, pułkowniku!
— To też przyjmuję ją dla siebie — odparł Roland.
— Tak — rzekł Cadoudal — ale pan nie jest generałem Hatry; niech-że więc pan zadowoli się narazie rolą jego parlamentarza, a jeśli ta propozycya, której nie zlekceważyłbym na jego miejscu, jeszcze mu nie dogadza, w takim razie jestem łaskawy! wrócisz, pułkowniku, i uczynię mu propozycyę trzecią.
Roland oddalił się po raz drugi; oczekiwany był przez republikanów z widoczną niecierpliwością.
Oznajmił poselstwo swoje generałowi Hatry’emu.
— Obywatelu — odparł generał — winienem zdać sprawę ze swego postępowania pierwszemu konsulowi, wy jesteście jego adjutantem i wam polecam, abyście, za powrotem z Paryża, byli moim świadkiem wobec niego. Co uczynilibyście na mojem miejscu? Postąpię tak, jakbyście wy postąpili.
Roland zadrżał; twarz jego przybrała poważny wyraz twarzy człowieka, który rozważa sam ze sobą sprawę honorową.
Poczem, po kilku sekundach:
— Generale — rzekł — odmówiłbym.
— Z jakich powodów, obywatelu? — spytał generał.
— Dlatego, że przypadek kieruje pojedynkiem; dlatego, że nie możesz, generale, życia stu walecznych oddawać na los tego przypadku; dlatego, że w sprawie