Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ten projekt został przyjęty z zapałem przez wice-hrabiego i wice-hrabinę, z wielkiém zmartwieniem panny Konstancyi i kawalera Rogera, którzy zamienili z sobą pełne łez spojrzenie, na szczęście niespostrzeżone przez nieugiętych rodziców młodéj dziewczyny. Nie długo oznajmiono, że koń wice-hrabiego założony do karyjolki barona.
Trzeba było się rozłączyć; biédne dzieci widziały się od dwóch godzin po raz piérwszy, a zdawało im się, że się znały od dzieciństwa. Baron i wice-hrabia uścisnęli sobie ręce; pani d’Anguilhem i pani de Beuzerie pocałowały się; Konstancyja ukłoniła się pięknie całemu towarzystwu, i rzuciła smutne spojrzenie na kawalera Rogera Tankreda; potém wiedli wszystko troje do karyjolki, koń ruszył, i słychać było tylko oddalający się turkot kół, który nareszcie całkiem ucichł.
Roger nie powrócił do salonu z resztą