Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Przeto, skoro tylko wstano od stołu, pani de Beuzerie wzięła swoję córkę za rękę i posadziła przy sobie, zaś p. de Beuzerie oświadczywszy że chciał dziś jeszcze odjechać, wyszedł dowiedzieć się o swojego furmana.
Wice-hrabia powrócił w rozpaczy; jego furman przyszedł pijany jak bela, a powóz pozostawał ciągle w bagnie: wówczas, jak grzeczność nakazywała, baronostwo ofiarowali swoim sąsiadom pokój w zamku. Lecz na tę propozycyją, która nie miała wszakże nic zdrożnego, pan de Beuzerie tak się widocznie skrzywił, że baron nie nalegał wcale, lecz zaproponował, aby założyć konia wice-hrabiego do karyjolki barona; tym sposobem państwo de Beuzerie będą mogli, jak zdawali się gorąco pragnąć, téj jeszcze nocy być w swoim zamku; nazajutrz zaś ludzie pana d’Anguilhem wydobyliby powóz z bagna i odprowadziliby go do Beuzerie.