Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/595

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ście; lecz dzięki niebu wszystko załatwiło się w dobry sposób pomiędzy nami.
— Istotnie? mieliście spór o panią de Maintenon? Zapewnie Cretté jest tak nierozsądny, że nie kocha téj zacnéj i świątobliwéj pani; lecz, jak dobrze powiedziałeś, jestto rozpustnik, godzien należeć do towarzystwa Brogie’ów, Lafare’ów i Canilhac’ów.
— Nieszczęśliwych, gubiących swoje dusze, — rzekł Royancourt składając ręce z politowaniem.
— Przypuszczając jednak że ją mają, — rzekł Roger.
Pan de Royancourt uczynił znak powątpiewania i rozmowa na tém stanęła.
Roger był zadowolony z siebie: postąpił według prawideł, jakie mu podyktowały piętnaście miesięcy więzienia. Widział, że oszukał Royancourta i był pewny że tak samo oszuka i żonę.
Reszta drogi, z małemi odmianami,