Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/594

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pod tym względem, słówko o moich rodzicach, kochany margrabio. Jak widzisz miłość małżeńska wyrugowała mi z pamięci miłość synowską. Lecz spodziewam się, że baronostwo znajdują się w dobrem zdrowiu?
— Tak, dzięki Bogu, i uprzedzeni są oboje przez twoję żonę, że wrócony będziesz rodzinie.
— Dobra Sylwandira!... A nasze inne znajomości? D’Herbigny, Cios-Renaud, Cretté..
Roger z niechcenia niby wymówił to ostatnie nazwisko, czém dał się uwieść margrabia.
— Jak wiész, — odrzekł, — bardzo rzadko widuję się z twoimi przyjaciółmi, którzy uchodzą na dworze za rozpustników, uczęszczających do Palais-Royal. Lecz o ile wiém są zdrowi, szczególniej pan de Cretté, z którym miałem małe zaj-