Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/448

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XIX.
Jak na horyzoncie małżeńskim kawalera d’Anguilhem chmury zebrały się na burzę.

Jak widzieliśmy, cios był gwałtowny; Roger przeto doświadczył zarazem wszystkich męczarni, gniewu, wstydu i zazdrości.
Kazał natychmiast Breton'owi swojemu kamerdynerowi, zamówić na poczcie trzy konie, które skoro tylko przyprowadzono przed bramę oberży, skoczył sam na jednego, Breton na drugiego; pocztylijon siadł na trzeciego, i wszyscy trzéj popędzili czwałem.