Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/390

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wcale; lecz odpowiadając na ukłon kawalera, zmierzył go bystro oczyma przez okulary; poczém odwrócił się ku parawanowi, który znajdował się za nim, i rzekł najnaturalniéj w świecie:
— Moja córko, chodź przywitaj mojego klienta, pana kawalera Rogera Tankreda d’Auguilhem.
Rogerowi zdawało się, że ziemia usuwa się pod jego nogami; zimny pot wystąpił na czoło, życie jego było jakby w zawieszeniu, oczy zaś wlepione miał w róg parawanu.
W tém ujrzał prześliczną, czarującą istotę.
Wysoka, zgrabnéj kibici i doskonałych kształtów, z oczyma czarnemi, przysłonionemi aksamitnemi powiekami i długiemi czarnemi włosami, spadającemi w gęstych zwojach na białe ramiona. Sylwandira miała ośmnaście lat najwięcéj, i mogła uchodzić za wzór najdoskonalszéj piękności.