Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gują istotnie na miano artystów, wszyscy są ludźmi zacnymi, wszyscy religijni, niektórzy czystość do świętości posuwają. Prawdziwy geniusz czysty jest, i dzieło jego, w jakąkolwiek formę obleczone, czystem jak on pozostaje. Niemoralność w dziełach sztuki wypływa z podrzędności ich twórcy, który nie mogąc zadowolnić smaku wytrawnych sędziów, odwołuje się do ciekawości i zmysłowej żądzy tłumu.
„Artyści jednak, jakkolwiek wielcy, niemniej są ludźmi, i zdoławszy nawet uniknąć występku, namiętności i rozpusty, miłości uniknąć nie zdołają. Nauka może dać zapomnieć swym adeptom, — dowodem czego Newton, — nawet o istnieniu kobiet; nie tak wszakże się ma ze sztuką. Wyobraźnia w sercu żywi swe korzenie. Gdyby można geniusz artystów poddać chemicznej analizie, znalezionoby: że się składa z jednej czwartej naiwności i waryactwa obok trzech czwartych miłości. Tylko że ta miłość nabłąkawszy się w przestworzach, nazwiedzawszy sfer siła, nazaklinawszy bez miary, skupia się w końcu na jednym przedmiocie, który w oczach kochanka zdaje się uosabiać wszystkie marzenia.
„Nie myślę ci więc zalecać, moje dziecko, byś kochał marmur jedynie, byłoby to daremne. Wszystko wskazuje, że będziesz kochał głęboko; jednak staraj się zachować jak można najdłużej dla tej miłości, co, obok pracy, stanie życiem twojem. Dozwól, niech natura rozwija w tobie spokojnie siłę,