Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sze, niż obyczaje każdej innej klasy ludzi, i że namiętności, występek i rozpusta rozpościerają się w nich samowładnie, jako na rodzimym gruncie. W istocie, zdawałoby się dość prawdopodobnem, że ludzie, oddani przeważnie rzeczom wyobraźni, zwolna uchylają się z pod przesądów, a nawet z pod praw przyjętych pospolicie, i że organizacya tych wyjątkowych ludzi, podniesiona nastrojem umysłowym o całą skalę od zwykłej skali, potrzebuje w przerwach od pracy nadmiernego podniecenia i zadowolić się może tylko nadmiernem użyciem. Jest to nawet, zdaniem niektórych, jeden z nieodzownych warunków geniuszu. Istne salamandry wielcy artyści żyć mogą w czynie jedynie i umierają wchodząc w zwykłą atmosferę. Artyści, ci szczególniej którzy, jak malarze i rzeźbiarze, dla wykonania swej myśli potrzebują bezpośredniego zetknięcia z ciałem, z samej natury prac swoich łatwiej od innych mężczyzn podlegają wpływom tych rozpalających obrazów. A jednak po sobie już widzieć możesz, jak mylnem jest to twierdzenie. Tam, gdzie sztuka, to jest poczucie piękna w samej rzeczy istnieje, potrafi ono zawładnąć tak dobrze sercem, jak wyobraźnią, umysłem jak zmysłami. Harmonia moralna równa się harmonii fizycznej człowieka. Możeż istnieć trwały sojusz występku z geniuszem? Jeżeli dwa te przeciwne żywioły zejdą się wypadkiem w tej samej osobie, jeden walczy i pokonywa niechybnie drugi.
„Zajrzyjmy w prywatne życie tych, co zasłu-