Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czystym po takiej próbie. Dziwaczne usposobienie duszy! byłbym chciał już by nikt inny nie oglądał tego ciała, które mojem się stawało w skutek niemateryalnego posiadania. Pierwsze przeczucie zazdrości, właściwej męskiej naturze, pragnącej zamienić w wieczystą własność co do niej należało przez chwilę. Następnie mówiłem sobie z pośród tych wszystkich spostrzeżeń:
— A więc to to jest kobieta!
P. Ritz widział dobrze że coś niezwykłego działo się we mnie. Bezmyślnie wpatrywałem, się w ścianę i nic nie mówiłem. Zapytał mię więc po ojcowsku o czem myślę; opowiedziałem mu wszystko po prostu.
— To dobrze, — odrzekł mi na to, — to dobrze, i rad jestem coraz bardziej z uczynionej próby. Chciałem istotnie ukazać tu coś więcej niż model spojrzeniu artysty, chciałem pokazać kobietę oczom młodego mężczyzny, który niewątpliwie nie może nie myśleć czasem o kobietach. Mówiłem o tym z twoją matką. Niepokoiła się niezmiernie tą próbą. Ryzykowaliśmy wszystko dla wszystkiego. Kto zwycięży, mężczyzna czy artysta? Artysta zwyciężył, — nie wątpiłem o tem. Mężczyzna uczuł rodzące się w sobie na ten widok niespodziany same szlachetne myśli. Jesteś szczęśliwie uposażony, kochany chłopcze, i rad jestem niezmiernie że cię widzę pod takiem wrażeniem.
„A jednak zdaniem jest powszechnie przyjąłem, że obyczaje artystów muszą być i są wolniej-