Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T3.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

od ciebie i żeby wszystko, co mu się przytrafiło, za sen uważał.
— Dobrze; ale panie Chicot, co się przytrafiło temu mnichowi!
— Wielkie nieszczęście; podobno w Lyonie pokłócił się z posłańcem od pana de Mayenne i zabił go.
— O! mój Boże! — zawołał gospodarz.
— Pan de Mayence przysiągł, że go żywcem na pal wbić każę.
— Bądź pan spokojny, ja go od siebie nie puszczę.
— Wybornie. Teraz muszę poszukać księcia Andegaweńskiego.
I skierował się ku pałacowi Jego książęcej mości Franciszka Andegaweńskiego.