Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T3.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Rozdział XIV.
KSIĄŻĘ I PRZYJACIEL

Chicot napróżno szukał księcia Andegaweńskiego po ulicach Paryża, podczas wieczoru Ligi.
Guise, jak sobie przypominamy, zachęcał księcia do wyjścia, lecz Franciszek długo się namyślał, a wiemy, że w roztropności węża przechodził.
Przecież, gdy interes wymagał, aby wszystko na własne oczy widział, postanowił przyjąć zaproszenie, lecz wyjść dobrą otoczony strażą.
Jak każdy lękający się przyzywa najpewniejszego obrońcę, tak książę Andegaweński postarał się o pana Bussy d’Amboise.
Porządnie musiał się lękać, skoro do tego uciekł się kroku, od czasu bowiem rozmowy z panem de Monsoreau, Bussy gniewał się, a Franciszek przeświadczony o swojem złem postąpieniu, spodziewał się obrazy i nie mógł na przyjaźń liczyć.
Zresztą, Bussy, jak wszyscy jemu podobni, mniej odczuwał boleść, niż przyjemność.
Rzadko się trafia, aby człowiek nieustraszony w niebezpieczeństwach, zimny i obojętny w ogniu,