Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T1.pdf/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bojąc się, aby Djana nie wykonała groźby, trzasnął drzwiami i wyszedł.
— Panie — zawołała Djana, wydzierając się z rąk Bussego i cofając się w tył. — Kto jesteś i jak tu wszedłeś?...
— Pani!... — odezwał się Bussy, otwierając drzwi i padając na kolana — jesetem człowiekiem, któremuś życie ocaliła. Nie sądź pani, abym tutaj wszedł w złych zamiarach, albo nastawał na twój honor.
Dzięki jasnemu światłu, Djana poznała młodzieńca.
— A!... pan tutaj — zawołała, składając ręce — pan byłeś tutaj i wszystko słyszałeś?...
— Niestety!...
— Ale kto jesteś?... jak się nazywasz?...
— Jestem Ludwik de Clerrnont, hrabia de Bussy.
— Bussy, waleczny Bussy!... — krzyknęła w prostocie ducha, nie wiedząc jaką radość sprawia młodemu człowiekowi. — A!... Gertrudo — rzekła, zwracając mowę do służącej, która weszła słysząc że pani z kimś obcym rozmawia. — Gertrudo, nie mam się czego obawiać, bo mój honor, powierzam od tej chwili, najwaleczniejszemu francuskiemu rycerzowi.
Później, wyciągnąwszy rękę, rzekła:
— Wstań pan; wiem kto jesteś, teraz należy, abyś wiedział, kto ja jestem...