Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pan pozwoli ażeby on przyszedł tutaj? ah! lękam się bardzo żeby on także niezrobił jakiego szaleństwa zrospaczy! pozwól napisać do niego niechaj tu przybywa niezwłócznie; wiem że tylko z nim ja mogę płakać; łzy tylko dla mnie teraz są pociechą!»
— »Pisz pani, pisz odpowiedział podając pióro i kałamarz. Eh! i któżby się ośmielił opaźniać tak uroczystą chwilę widzenia się córki i ojca którzy już mniemali że na wieki z sobą się rozłączyli, że się nigdy z sobą już niezobaczą! Pisz, ja sam o to proszę, pisz niezwłócznie. Nieszczęśliwy ojciec! o jakże musi on cierpieć!
«Tymczasem nasza panienka jak maczkiem pisała bilecik; gdy skończyła zapytała się: jaki jest adres do tego domu; Ulica Bak, numer 31 odpowiedziałem.
— «Ulica Bak, numer 31! powtórzyła. I ni ztąd ni zowąd kałamarz — klap, wywrócił się na sukno. Po chwili dodała