Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

, zdradzoną. — «Tak, zdradzoną, opuszczoną, okrutnie, bezczelnie!» — Opowiedz pani mnie, rzekł pan Eugieniusz, wszystkie swoję smutki; nie dla tego proszę ażebym zaspokoił moję ciekawość, ale może przez to będę mógł stać się jéj użytecznym; sądzę że pani niepowinnaś mię uważać za obcego. — Oh! zapewne że nie, człowiek poświęcający tak bezinteresownie życie swoje, być musi nader szlachetny. Jestem pewny że pan nie skrzywdziłeś nigdy biédnéj kobiety; nie przyczyniłeś się nigdy do hańby od któréj śmiercią tylko chyba się ratować można. Tak, tak, opowiem tobie wszystko! Ja pomyślałem sobie, musi to być coś interesownego; początek niezły, słuchajmy co będzie dalej. — Lecz pierwéj dodała, pozwól mi napisać słów kilka do mojego ojca, zostawiłam do niego list pożegnania, oznajmując o mojém przedsięwzięciu, jemu się zdaje że spełniłam już ten okropny zamiar. Spodziewam się że