Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/420

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XIV
ODKRYTA TAJEMNICA

Zaledwie pan de Colonne opuścił królową, dało się słyszeć dyskretne pukanie do drzwi buduaru, a za chwilę weszła Joanna.
— Najjaśniejsza Pani — rzekła cicho — „on jest tam, czeka.
— Kto, kardynał? — zapytała królowa, zdziwiona wyrażeniem „on“, wiele bardzo znaczącem w ustach kobiety.
Nie zdążyła nic dodać, a już Joanna wprowadziła pana de Rohan, sama zaś pożegnała królowę, uścisnąwszy nieznacznie rękę swojego protegowanego.
Książę został sam z Marją Antoniną; postąpił trzy kroki i złożył obowiązkowy ukłon.
Królowa, widząc szacunek i takt w zachowaniu kardynała, uczuła się wzruszoną i wyciągnęła rękę do stojącego ze spuszczonemi oczyma.
— Książę — wymówiła — uwiadomiono mnie o postępku jego, który zmusza do zapomnienia wielu krzywd dawniejszych.
— Pozwól mi, Najjaśniejsza Pani — rzekł książę, drżąc ze wzruszenia — pozwól mi łaskawie zapewnić się, że winy moje, o których Wasza Królewska Mość wspomina, okazałyby się znacznie mniejszemi, gdyby mi wolno było usprawiedliwić się.
— Nie zabraniam panu wcale tego — odrzekła królowa, z godnością — lecz cokolwiekbyś powiedział, rzucić to może cień na przywiązanie i szacunek, jaki mam dla ojczyzny i rodziny mojej. Usprawiedliwiając siebie, musiałbyś mnie zranić, panie kardynale. Widzieć pana w no-