Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1039

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lecz iskry przechodziły w błyskawicy, a że ciemne kręgi otaczały powieki, można było powiedzieć, iż burze sprowadziły te błyski. Usta także, niegdyś purpurowe, usta, które po jej zemdleniu, z taką trudnością powróciły do życia, niezdołały odzyskać swego pierwotnego koloru, zaledwie tylko dosięgły bladego odcienia różowego koralu, lecz trzeba przyznać, iż tem właśnie wybornie dopełniały szczególniejszej całości, przez co Karmelita była zawsze pięknością pierwszego rzędu, lubo w fantastycznym nieco rodzaju. Strój jej był skromny lecz zachwycający. Ponieważ wybierała się na wieczór do Lidji, nakłoniona przez swoje trzy siostry, przeto rozbierano długo kwestję ubrania, w którem miała się ukazać.
Rozumie się, iż Karmelita najmniejszy brała udział w tych debatach, oświadczyła zaraz, iż jest wdową Kolombana, po którym żałobę będzie nosiła całe życie, i że pójdzie tylko w czarnej sukni: Fragola, Lidja i Regina mogły jednak stanowić dowolnie jaką miała być ta suknia.
Regina więc zdecydowała się na czarne koronki u stanika, na spodzie z atłasu, i za całą ozdobę służył wieniec z ciemnych kwiatów fiołków, godła smutku, do których Fragola, najumiejętniejsza w połączeniu cieniów, wplotła gałązki cyprysu. Takież bukiety umieszczono na sukni i staniku; kosztowny naszyjnik z pereł czarnych, dar Reginy, otaczał szyję.
Skoro Karmelita, blada choć ustrojona, wyszła z sypialni pani de Marande, ci którzy spodziewali się ją ujrzeć lecz ujrzeć nie w ten sposób, wydali okrzyk uwielbienia; można było sądzić, iż to jakieś widmo starożytne, Norma, czy Medea.
Dreszcz przebiegł w żyłach wszystkich.
Stary generał, lubo sceptyk, zrozumiał, iż tu było coś pięknego jak poświęcenie, wielkiego jak męczeństwo. Powstał i czekał.
Regina, ze swej strony, skoro tylko ukazała się Karmelita, podbiegła ku niej.
Wspaniałe zjawisko postępowało pomiędzy dwoma młodemi kobietami, promieniejącemi szczęściem i życiem.
Wszyscy ze wzruszeniem ścigali wzrokiem tę grupę milczącą.
— O! jakże jesteś bladą, moja biedna siostro! rzekła Regina.