Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czas mąż mój był dla mnie zawsze tyle dobry, tyle wyrozumiały, iż mimo owej różnicy gustu i wieku, które pana tak uderzyły, ani na chwilę nawet postępku tego nie po żałowałam.
— Teraz, mój przyjacielu... rzekła, cofając rękę, wiesz, jakim sposobem zostałam żoną pana Dixmer.
— Wiem... zaczął znowu Maurycy, mocno wpatrując się w Genowefę; ale nie mówisz mi pani, jakim sposobem pan Morand został wspólnikiem pana Dixmer?
— Bardzo prostymi... odpowiedziała Genowefa. Pan Dixmer, jak już wspomniałam, miał sporo pieniędzy, ale nie tyle znowu, iżby na własne ryzyko odważył się otwierać zakład tak ogromny. Syn pana Morand, jego protektora, o czem już także wspomniałam, syn przyjaciela mojego ojca, dał połowę funduszu; a ponieważ jest to zawołany chemik, poświęcał się więc dociekaniom z wytrwałością i pracą, które naocznie widziałeś i dzięki którym przemysł pana Dixmera ogromnie się rozgałęził.
— Pan Morand zatem, należy także do rzędu dobrych przyjaciół pani, nieprawdaż?
— Pan Morand jest to człowiek pełen najwznioślejszych i najszlachetniejszych uczuć... poważnie odpowiedziała Genowefa.
— Jeżeli oprócz podzielania z panem Dixmer kosztów zakładu i wynalazku nowego sposobu farbowania safjanu, nie dał państwu innych tego dowodów... rzekł Maurycy, urażony nieco wysokiem uznaniem, jakie młoda kobieta składała wspólnikowi swego męża, pozwól mi pani uczynić sobie uwagę, że zbyt mu pompatyczne oddajesz pochwały.
— Dał mi inne tego dowody mój panie — odrzekła Genowefa. Ale to jeszcze człowiek młody, nieprawdaż, jakkolwiek dzięki zielonym okularom, trudno wiek jego oznaczyć.
— Ma lat trzydzieści pięć.
— Oddawna znacie się z sobą?
— Od dzieciństwa.
Maurycy przygryzł usta. Miał w podejrzeniu Moranda, że kocha Genowefę.
— A!... powiedział, to więc jest przyczyną jego poufałości z panią.
— Zawartej zawsze w granicach, które pan widzia-