Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wtrącił do więzienia królowej, z tą, którą tam w moich oczach schwytano?
— Z Genowefą?
— Tak z Genowefą.
— Więc Genowefa uwięziona, poświęcona przez własnego męża, zabita przez Dixmera?... O! teraz już wszystko rozumiem. Kawalerze, opowiedz mi wszystko, co zaszło, powiedz mi, gdzie się ona znajduje, gdziebym ją mógł znaleźć. Kawalerze, ta kobieta, to moje życie!...
— Ha! widziałem ją; byłem tam, kiedy ją aresztowano. I ja także znajdowałem się tam dla ułatwienia ucieczki królowej, ale dwa nasze projekta, w których nie mogliśmy się porozumieć, zamiast nam dopomóc, zaszkodziły nam przeciwnie.
— A cóż się stało z Dixmerem?
— Nie wiem. Uciekł w jedną stronę, ja w drugą.
— O!... wyrzekł Maurycy, zacisnąwszy zęby, jeżeli go kiedy spotkam...
— Rozumiem. Ale dla Genowefy jeszcze nie wszystko stracone... przerwał de Maison-Rouge, gdy dla królowej... O! Maurycy, jesteś człowiekiem szlachetnym, wiele możesz, masz przyjaciół. Błagam cię, jakbym błagał Boga... Maurycy, dopomóż mi ocalić królową.
— I ty jeszcze o tym myślisz, kawalerze?...
— Maurycy! Genowefa błaga cię o to przez moje usta.
— O! nie wymawiaj pan tego mienia!... Kto wie, możeś i pan, tak jak Dixmer, oddał na pastwę tę kobietę?...
— Maurycy... dumnie odrzekł kawaler, ja kiedy się oddaję jakiej sprawie, poświęcam tylko samego siebie!
W tej chwili otworzyły się drzwi do izby narad. Maurycy chciał coś odpowiedzieć.
— Cicho!... rzekł kawaler; sędziowie wracają.
I Maurycy uczuł, jak kawaler drży; zbladł i zachwiał się.
— Odważnie, uspokój się pan, alboś zgubiony... odrzekł Maurycy.
W rzeczy samej sąd wracał.
Wieść o tem przebiegła po wszystkich galerjach i korytarzach.
Tłumy znowu się wtłoczyły do sali, a światło zdało się samo przez się odżywiać, w tej stanowczej i uroczystej chwili.