Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jak przez twą dziką zemstę zerwałeś wszelkie węzły, które mnie z nim łączyły.
Dixmer paznogciami darł piersi; chciał odpowiedzieć, ale głosu mu zabrakło. Przeszedł się kilka kroków po biurze.
— Czas upływa... rzekł nakoniec, każda sekunda przydać się na coś może. No... czyś pani gotowa?
— Mówiłam już... z męczeńską łagodnością odrzekła Genowefa, że czekam.
— Żegnam cię!
I Dixmer podał jej rękę, jakby w tej stanowczej chwili okropność położenia i wzniosłość poświęcenia zatrzeć miały wszelki nawet ślad wzajemnych wyrzutów. Genowefa, drżąc, końcem palców dotknęła ręki swojego męża.
— Stań przy mnie, moja pani... powiedział Dixmer i skoro ugodzę Gilberta, wchodź natychmiast.
— Jestem gotowa.
Wtedy Dixmer prawą ręką ścisnął szeroki sztylet, a lewą zapukał do drzwi.