Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

koszy wymierzenia sobie sprawiedliwości: widziałaś również, żem oszczędził twojego kochanka.
— Jestem gotowa... rzekła Genowefa, pocóż tyle mówić?
— Jesteś gotowa?
— Tak. Postanowiłeś mię zabić, masz słuszność, czekam.
— Dobrze, rozkaz pan, a ja twój rozkaz wypełnię.
— Zaraz... mówił dalej Dixmer, teraz zapukam do drzwi, Gilbert otworzy, a ja go tym sztyletem zabiję.
Przy tych słowach Dixmer odpiął do połowy ukryty w zanadrzu sztylet obosieczny.
Genowefa zadrżała mimowolnie.
Dixmer ręką nakazał jej milczenie.
— Skoro go ugodzę... rzekł znowu, ty wpadniesz do drugiego pokoju, w którym się znajduje królowa. Drzwi tam niema, ale tylko parawan. Ty czemprędzej zamienisz z nią swe suknie, ja tymczasem zabiję drugiego żandarma. Potem wezmę królowe pod rękę i wyprowadzę ją z więzienia.
— Bardzo dobrze... rzekła zimno Genowefa.
— Rozumiesz?... podchwycił Dixmer, co wieczór widzą cię w tej czarnej mantylce jedwabnej, która ci twarz okrywa. Ubierz więc królowę w swoję mantylę i okryj ją sama, jak się zwykle okrywasz.
— Uczynię, jak pan żądasz.
— Teraz winienem ci przebaczyć i podziękować, moja pani... rzekł Dixmer.
Genowefa z zimnym uśmiechem wstrząsnęła głową.
— Nie potrzebuję ani przebaczenia pańskiego, ani podziękowań... rzekła wyciągając rękę; to co czynię, albo raczej co mam uczynić, zmazałaby nawet zbrodnię, a ja się tylko słabości dopuściłam; co większa, przypomnij pan sobie, żeś mnie prawie zmusił do tego własnem postępowaniem. Unikałam Maurycego, tyś mnie sam popychał w jego objęcia; sam więc byłeś podżegaczem i sam jesteś sędzią i mścicielem. To ja zatem powinnam ci przebaczyć śmierć moją i przebaczam ci ją w istocie. Ja powinnam panu podziękować, że mnie pozbawiasz życia, bo to życie byłoby nieznośnem dla mnie, odłączonej od człowieka, którego jedynie kocham i nadewszystko, od chwili,