Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/276

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XLIV.
PRZYGOTOWANIA KAWALERA
DE MAISON-ROUGE

Gdy scena, opisana w poprzedzającym rozdziale, odbywała się u drzwi, wiodących do więzienia królowej, a raczej do pierwszego pokoju, który zajmowali dwaj żandarmi, w przeciwnej stronie gmachu, to jest na dziedzińcu więzienia kobiet, inne czyniono przygotowywania.
Wśród ciemności ukazał się jakiś człowiek, niby posąg kamienny, oderwany od muru.
Dwa psy biegły za nim. Szedł śpiewając jakąś piosnkę rewolucyjną i pękiem kluczy, które trzymał w ręku, brzęknął po pięciu kratach zasłaniających okno królowej.
Królowa zrazu zadrżała, ale poznając że to hasło, natychmiast zwolna otworzyła okno i zabrała się do dzieła z nadspodziewaną pewnością; nieraz w warsztacie ślusarskim królewskiego małżonka swojego, spędzając z nim niejedną chwilę, delikatną ręką dotykała narzędzi, podobnych do tego, na którem obecnie spoczywały wszelkie jej nadzieje.
Gdy człowiek z pękiem kluczy usłyszał, że się otwiera okno królowej, zapukał zaraz do okna żandarmów.
— Aha! rzekł Gilbert, patrząc przez szyby, to obywatel Mardocheusz.
— Tak, to on... odpowiedział odźwierny. I cóż? zdaje się, że dobrze pilnujemy.
— Jak zwykle, obywatelu odźwierny.
— Bo to, widzicie... dzisiejszej nocy trzeba większej czujności, niż zawsze.
— Ba?... odrzekł, zbliżając się Dufresne.
— Otwórz okno, a opowiem ci.
— Otwórz, rzekł Dufresne.