Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Osoba przywieziona zatrzymała się wraz z żandarmami zaraz przy pierwszych drzwiach i zobaczyła, że jeszcze drugie przebyć wypadnie, lecz nieprzyzwyczajona jeszcze do budowy więzienej, pomimo długiego w nich pobytu, zapomniała schylić głowę i gwałtownie uderzyła się o żelazną kratę.
— Czyś się skaleczyła, obywatelko?... zapytał żandarm.
— Teraz mnie już nic nie kaleczy... spokojnie odpowiedziała.
I szła dalej, nie wydawszy najmniejszej skargi, choć ponad brwiami jej widniał ślad krwawy od uderzenia czołem o żelazną kratę.
Wkrótce ujrzano krzesło nadzorcy, tak godne poszanowania w oczach więźni, gdyż nadzorca więzienia jest rozdawcą łask, a dla więźnia wszelka łaska jakże wielką ma wagę!... jakże często ponure dlań niebo zmienia w jaśniejszy firmament.
— Obywatelu nadzorco... rzekł przywódca eskorty, przygotuj tam dla nas rubrykę, ale śpiesz się, bo gmina nas oczekuje.
— O! zaraz, zaraz, chwileczkę... odrzekł odźwierny, wlewając do kałamarza kilka kropel wina ze stojącej obok szklanki; ja mam do tego rękę wprawną, dzięki Bogu! Twoje imię i nazwisko obywatelko?
I umoczywszy pióro w improwizowanym kałamarzu, zabrał się do zapisania nowoprzybyłej w rubryce, już prawie zapełnionej innemi nazwiskami. Tymczasem obywatelka Ryszard, kobieta dosyć miłego wejrzenia, stojąc za krzesłem jego, z podziwem, prawie pełnem poszanowania, przypatrywała się tej kobiecie, tak szlachetnej i dumnej, którą mąż jej wypytywał.
— Marja Antonina Joanna Józefa Lotaryńska, arcyksiężna austrjacka, królowa Francji!... odpowiedziała uwięziona.
— Królowa Francji!... powtórzył zdziwiony nadzorca, podnosząc się nieco z swego krzesła.
— Tak, królowa Francji... tymże samym tonem powtórzyła uwięziona.
— Zwana inaczej wdową Kapet... dodał przywódca eskorty.