Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Żandarmi ci poprzedzali wóz, na którym wieziono biedną Heloizę na gilotynę.
— Galopem!... — krzyknął jakiś głos, — galopem.
Wóz ruszył galopem. Lorin spostrzegł, że nieszczęśliwa dziewica stała z uśmiechem na ustach, z dumnem spojrzeniem. Przejechała, nie widząc go wpośród tłumów wrzeszczącego ludu.
— Śmierć arystokratom! śmierć!...
I wrzask ten oddalał się Stąd a zbliżał się do Tuilleries.
Jednocześnie otworzyły się małe drzwi, przez które wyszli Maurycy i Lorin, i wbiegło kilku elegantów w podartej i poszarpanej odzieży. Zapewne tylu tylko pozostało z małego ich grona.
Jasnowłosy młodzieniec szedł ostatni.
— Niestety!... — rzekł, — czyliż ta sprawa jest przeklęta!
I cisnąwszy wyszczerbiony pałasz, pobiegł ku ulicy Levandiéres.