Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ustąp!... rzekła stara Tison, puszczaj mnie!...
— Gdzie idziesz?
— Obaczę ją raz jeszcze.
— Nie wpuszczą cię.
— Ale mi pozwolą leżeć pode drzwiami, żyć tam, spać tam. Będę tam czekała aż wyjdzie, obaczę ją raz jeszcze.
— A gdybym ci obiecał powrócić twoją córkę?...
— Co mówisz?...
— Powiadam, że gdyby kto przyrzekł wrócić ci twą córkę, czy uczyniłabyś to, czegoby ten ktoś zażądał od ciebie?
— Uczynię wszystko dla mojej córki, dla mojej Heloizy, zawołała stara w rozpaczy, załamując ręce. Wszystko!... wszystko!...
— Słuchaj!... zaczął znowu nieznajomy, Bóg cię tak ciężko karze...
— O kim mówisz?... Co przez to rozumiesz?
— Nieraz uwięzioną, której pilnujesz, własną ręką wtrącałaś w rozpacz, jakiej sama w tej chwili doznajesz, przez swoje grubjaństwo, przez swoje oskarżenia. Bóg więc karze cię, wiodąc na śmierć córkę, którą tyle kochasz.
— Mówiłeś, że jest człowiek, który ocalić ją może. Gdzie on jest?... Czego chce? Czego żąda?...
— Człowiek ten żąda, abyś zaprzestała prześladować królowę, abyś błagała ją o przebaczenie zniewag, któreś jej wyrządziła, a jeżeli spostrzeżesz, że ta kobieta, mająca także córkę, która również płacze, cierpi i rozpacza, jeżeli mówię, spostrzeżesz, że ta kobieta jakim cudem, lub jakim niepodobnym zbiegiem okoliczności będzie mogła ratować się ucieczką, abyś nietylko nie sprzeciwiała się tej ucieczce, lecz nawet dopomagała do niej.
— Słuchaj obywatelu, rzekła stara Tison, wszak ty sam jesteś tym człowiekiem?
— I cóż stąd?
— Przyrzekasz ocalić moją córkę?
Nieznajomy milczał.
— Czy przyrzekasz?... Czy bierzesz to na siebie?... Czy przysięgasz mi na to? Odpowiadaj!...
— Słuchaj... wszystko cokolwiek człowiek uczynić może dla ocalenia kobiety, uczynię dla ocalenia twej córki.