Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

byłby tak łatwo zrzekł się tytułu przyjaciela domu, który zwykle służy dla pokrycia zdrad podobnych.
— Zaklinam cię na twój honor... — zawołał Genowefa — nie żartuj i nie mów o podobnych rzeczach.
— Ja nie żartuję, moja pani, powiadam ci tylko, że Maurycy cię nie kocha.
— A ja, ja... — zawołał Genowefa, płonąc — powiadam ci, że się mylisz.
— W takim razie... — zaczął znowu Dixmer — Maurycy jest uczciwy, bo wołał raczej oddalić się, niż zdradzić zaufanie, a że, moja Genowefo, rzadko teraz o uczciwych, nigdy więc nie czyni zanadto, kto się stara przyciągnąć ich ku sobie, jeżeli się usunęli. Genowefo, napiszesz do Maurycego, nieprawdaż?...
— O!... mój Boże... — rzekła młoda kobieta.
I w obie dłonie utuliła głowę, bo ten, na kim ją oprzeć miała w chwili niebezpieczeństwa, zamiast zatrzymać, owszem sam w przepaść ją potrącał.
— No, droga przyjaciółko, zapomnij o własnej miłości; jeżeli Maurycy zechce znowu występować z oświadczynami, śmiej się z nich tak, jak pierwej. Znam cię, Genowefo, masz duszę godną i wspaniałą. Jestem pewny ciebie.
— O!... — zawołała Genowefa, zsuwając się tak, że przyklękła na jedno kolano. — O!...-mój Boże!... któż może być pewnym drugich, kiedy nikt nie jest pewnym siebie?...
Dixmer zbladł, jakby mu wszystka krew do serca ściekła.
— Genowefo!... — rzekł — zbłądziłem, powinienem ci był powiedzieć odrazu: „Genowefo, żyjemy w epoce wielkich poświęceń, ja naszej królowej, naszej dobrodziejce, poświęciłem nietylko moją rękę, nietylko moją głowę, ale nawet moje szczęście. Inni poświęcają jej swe życie, ja uczynię więcej, bo nietylko życie, ale i honor mój jej poświęcę; jego utrata jedną łzą więcej zasili ocean boleści, zamierzających zalać Francję. Lecz ja honoru mego nie narażam, skoro go strzeże taka kobieta, jak moja Genowefa!...
Po raz pierwszy dopiero Dixmer odsłonił całą swą piękną duszę.
Genowefa podniosła głowę, wraziła w niego piękne oczy