Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Pani! tak się uniżasz? — ty na klęczkach przedemną?...
— Tak! rzekła błagającym głosem, tak; ja na kolanach przed tobą błagam cię!... mój honor jest w twym ręku... honor, jednej z najdawniejszych rodzin Francyi... te papiery stanowią moje życie, honor, istność — moje imię, a wiesz co dla imienia mego wycierpiałam, aby go utrzymać bez skazy?... miałeś mnie za wyzutą z uczuć, kochanki, żony, matki; nie!... lecz jedne po drugich powoli tłumiłam w sobie... walka ta była okropną!... długą!... Dwadzieścia lat mam mniéj jak ty, ty umrzesz!... a ja będę żyć! jednak patrz starcze; moje włosy są bielsze od twoich!...
— Co ona mówi? zapytała się Małgorzata Pawła, zaglądając do przyległego pokoju; — Mój Boże!...