Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Przebaczeniem?... już odebrałem...
— Od kogo?
— Od tego, który tylko sam tylko miał mi prawo je udzielić.
— Jakto? czy Morlaix powstał z grobu? rzekła margrabina nawpół z obawą, nawpół z ironią.
— Nie! — lecz czyliż zapomniałaś pani, że na ziemi pozostał syn jego...
— Widziałeś go więc!
— Tak!...
— I powiedziałeś mu wszystko?
— Wszystko!...
— A papiery udowodniające jego urodzenie?
— Margrabia nie umarł... papiery są tam — i wskazał na szafkę.
— Achard! zawołała margrabina padając na kolana, miej litość nademną!...