Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przytomność niezważając bynajmniéj na gniew matki, chciałam go odwiedzić, poszłam: drzwi były zamknięte, zapukałam; musiał przyjść do siebie, gdyż usłyszałam go pytającego się kto-tam!
— A twoja matka? zapytał Paweł.
— Mojej matki niebyło, wychodząc zamknęła go jak jakie dziecko, lecz gdy usłyszał i poznał mnie, kazał mi iść innemi schodami, przez przyległy gabinet. W mgnieniu oka przebiegłam i byłam na kolanach przy jego łóżku: pobłogosławił mnie!... błogosławieństwo ojca, jest błogosławieństwem Boga!...
— Tak! Bóg ci przebaczy!... płacz nad ojcem; lecz nie płacz nad sobą... jesteś ocaloną!...
— Jeszcze nie wiesz wszystkiego Pawle, słuchaj!