Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1817

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CLIII
PIĘTNASTY GRUDZIEŃ

Fryc natychmiast wprowadził Gilberta do hrabiego.
Balsamo leżał na kanapie i odpoczywał, jak człowiek bogaty i bezczynny po nieprzespanej nocy.
— Tak przynajmniej pomyślał z goryczą Gilbert, ujrzawszy go leżącego jeszcze o tej godzinie na kanapie.
Widocznie służący miał rozkaz wprowadzić Gilberta natychmiast, bo nawet nie potrzebował mu mówić swego nazwiska, ani nawet ust otworzyć.
Gdy wszedł do salonu, Balsamo uniósł się zlekka na łokciu i zamknął książkę, którą trzymał otwartą, nie czytając jej wcale.
— Ho, ho, dzień dobry panu nowożeńcowi!
Gilbert nic nie odpowiedział.
— Przychodzisz mi podziękować, chłopcze, jesteś więc wdzięczny i szczęśliwy, to dobrze. Nie lubię podziękowań, schowaj tę zdawkową monetę dla innych.