Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1008

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LXXII
CO PRZEWIDZIAŁ GILBERT?

Andrea, zostawszy sama w pokoju, podniosła się z kanapy. Dreszcz przebiegł Gilberta.
Rękoma alabastrowej białości wyjmowała szpilki przytrzymujące jej bujne włosy, a lekki peniuar, okrywający ją, zsunął się z jej ramion, obnażając szyję i piersi.
Tak stojąc, z rękami podniesionemi do głowy, Andrea była zdumiewająco piękna.
Gilbert przykląkł, krew gorącą falą biła mu do głowy i zalewała serce; ćmiła wzrok, przyprawiała o zupełne szaleństwo. Była chwila, gdy chciał wpaść do pokoju i zawołać:
— Ach! Piękną jesteś, piękną! ale nie bądź tak dumną, winnaś mi życie! jam cię ocalił!
Wtem Andrea, rozwiązując stanik, zaplątała tasiemkę, a nie mogąc jej rozwiązać sama, gdyż siły zaczęły ją opuszczać, chwyciła za sznurek od dzwonka i gwałtownie szarpać nim zaczęła.
Gilbert oprzytomniał. Nicolina miała nadbiec niebawem na wezwanie, najlepiej będzie uniknąć z nią spotkania. Zwrócił się ku drzwiom, prowadzącym do ogrodu. Ale, niestety, baron, wcho-