Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1007

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dziękuję ci, ojcze — odpowiedziała Andrea uradowana.
— Dobrze, dobrze, moja droga, pieniędzy ci nie odmówię, piękność twoja wiele zyska, gdy będziesz strojnie ubrana.
Baron ucałował bardzo czule córkę i przeszedł do swego pokoju, mówiąc:
— Gdzie też się obraca ta Nicolina, mogłaby mi przecie poświecić.
— Zadzwonię na nią, ojcze.
— Daj pokój i pociemku trafię do siebie. Dobranoc dzieci!
Filip wstał także, ucałował rękę siostry, powiedział jej dobranoc i wyszedł z pokoju.
— Może zawołać ci pokojówkę? — zapytał w progu.
— Nie, nie potrzeba, sama się rozbiorę. Dobranoc Filipie! — zawołała Andrea.