Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/350

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeżeli to będziem wam miłem, mogę wam dać o nim wiadomość.
— Ty? — zapytała Katarzyna.
— Ja.
— Widziałeś go?
— Nie, ale wiem, że przybył w dobrem zdrowiu do Paryża.
— Skądże wiesz o tem? — zapytała z okiem błyszczącem miłością.
Na ten wzrok Katarzyny, Pitoux westchnął głęboko, ale odparł ze zwykła swa sumiennością.
— Wiem od mojego młodego przyjaciela, Sebastjana Gilberta, który razem z nim i na jego koniu przybył do Paryża.
Katarzyna zrobiła wysiłek, wsparła się na łokciu i patrzyła na Pitoux.
— Wiec on jest w Paryżu? — powiedziała żywo.
— Właściwie mówiąc, musi już teraz tam nie być.
— A gdzież może się znajdować? — spytała dziewica.
— Nie wiem; to mi tylko wiadomo, że miał wyjechać w poselstwie do Hiszpanii, czy do Włoch.
Na ten wyraz wyjechać, Katarzyna opuściła, głowę na poduszkę z westchnieniem, po którem niebawem nastąpiły łzy obfite...
— Panno Katarzyno — rzekł Pitoux. któremu ta jej boleść rozrywała serce — jeżeli wam koniecznie chodzi o to, ażeby się dowiedzieć, gdzie jest, mogę się wypytać.
— A kto ci powie?
— Doktór Gilbert, który pożegnał się z nim w Tuileries... albo też, jeżeli wolicie — dodał Pitoux — widząc, że Katarzyna potrząsa głową przecząco, mogę powrócić do Paryża, aby zasięgnąć wiadomości... O! to potrwa niedługo; w dwadzieścia cztery godzin wszystko się załatwi.
Katarzyna wyciągnęła rękę zgorączkowaną i podała ją chłopcu, ale on nie śmiał jej dotknąć.
— I cóż, panie Pitoux? — zapytała Katarzyna z uśmiechem — boisz się przejąć ede mnie gorączkę?
— O? wybaczcie, panno Katarzyno — odrzekł Pitoux ści-