Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/349

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ IX.
PITOUX POWIERNIKIEM.

Pitoux wyrzekł te słowa w taki sposób, ażeby Katarzyna mogła w nich widzieć wyraz wielkiej boleści i dowód wielkiej dobroci.
Dwa te uczucia, wychodzące jednocześnie z serca dzielnego chłopca, przejęły chorą.
Dopóki Izydor mieszkał w Boursonne, dopóki czuła kochanka o pół mili od siebie, dopóki słowem, była szczęśliwą, Katarzyna schowała swą miłość w siebie, jak skarb, z któregoby najmniejszej okruszyny nie chciała uronić w cudze serce. Ale po wyjeździe Izydora, po osamotnieniu, biedna dziewczyna daremnie zdobyć się chciała na męstwo i zrozumiała, że byłoby wielką dla niej ulgą, gdyby spotkała kogoś, z kimby mogła mówić o pięknym szlachcicu.
Nie mogła zaś mówić o Izydorze ani z panią Clement, ani z doktorem Raynalem, ani z matką, i cierpiała mocno z powodu tego milczenia, gdy naraz, w chwili kedy się najmniej tego spodziewała, Opatrzność stawia jej przed oczy, zaledwie otwarte dla życia i rozumu, przyjaciela, o istności którego mogła powątpiewać, dopóki milczał, ale w którą musiała uwierzyć, kiedy się głosem odezwał.
To też na słowa współczucia z takim trudem wydobyte z serca biednego siostrzeńca ciotki Anieli, Katarzyna odparła, nie usiłując bynajmniej uczuć swych ukrywać:
— Ah! panie Pitoux, jestem bardzo nieszczęśliwą!
— W każdym razie, panno Katarzyno — zaczął Pitoux — lubo mi wcale przyjemnem nie jest mówić o panu Izydorze,