Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/763

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niemu i długo się przyglądał w milczeniu. Karol V-ty, który z swej natury, lubo w przystępie dobrego humoru zdarzyło mu się podnieść pędzel Tycianowi, Karol V-ty mówimy był głębszym politykiem niż artystą, dworzanie więc, którzy nie mieli prawa objawić swego zdania, oczekiwali na wyrok Franciszka I-go.
Przez chwilę panowało niepokojące milczenie, wśród którego Benvenuto i księżna spojrzeli na siebie wzrokiem nienawiści.
Król zawołał:
— Piękne, nader piękne dzieło, przyznaję, że przewyższyło moje oczekiwanie.
Wtedy wszyscy obsypali pochwałami artystę, a najpierwszy był cesarz.
— Grdyby można tak pozyskiwać artystów jak miasta — rzekł do króla — wypowiedziałbym ci natychmiast wojnę mój bracie, ażeby zdobyć Celliniego.
— Lecz pomimo to — przerwała pani d’Etampes zagniewana — należałoby przypatrzeć się tym pięknym posągom starożytności stojącym w oddaleniu; zdaje się, że godniejsze są podziwu jak nasze tegoczesne cacka.
Król przystąpił do starożytnych posągów oświeconych pochodniami z dołu, przez co wyższe ich części pozostawały w cieniu, co sprawia-