Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/464

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak, tak, było to coś podobnego.
— Jezus Marya! — zawołała Katarzyna.
— To już minęło, moje dziecię — rzekł Benvenuto dla zaspokojenia Katarzyny, która zbladła jak ściana. Teraz pośpiesz tylko do piwnicy po wino i to najlepsze dla tych poczciwych chłopaków.
— Ależ przecie pan znów nie wyjdziesz?
— Nie, bądź spokojna, pójdę tylko po Askania, który jest w ogrodzie wielkiego Nesle, mam z nim wiele do mówienia.
Robotnicy i Katarzyna wrócili do domu, Benvenuto poszedł do ogrodu.
W tej chwili księżyc wschodził i mistrz poznał Askania, który właśnie wstępował na drabinę przystawioną do muru oddzielającego ogród prewota.
Młodzieniec stanąwszy u szczytu, okraczył mur, ściągnął drabinę na drugą stronę i wkrótce zniknął.
Benvenuto przetarł oczy jak człowiek niedowierzający swojemu wzrokowi, poczem doszedł do giserni i tam otworzywszy okno skoczył na mur graniczny małego Nesle; zkąd po winnej latorośli spuścił się bez szmeru do ogrodu Blanki.
Rozciągnąwszy się na ziemi, przez kilka