Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/465

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chwil z przyłożonym uchem przysłuchiwał się nadaremnie.
Nakoniec lekkie szeptanie w oddaleniu słyszeć się dało; powstał i skierował kroki w tę stronę, macając w około siebie i zatrzymując się bezprzestannie. Wkrótce głosy stawały się coraz bardziej wyraźniejsze.
Benvenuto wtedy przyspieszył kroku i w końcu drugiego chodnika przerzynającego ogród, rozpoznał czyli raczej odgadł w ciemności postać Blanki w białej sukni, siedzącej przy Askaniu na ławce, którą znamy. Kochankowie rozmawiali z cicha lecz wyraźnie.
Ukrywszy się w gęstwinie drzew, Benvenuto zbliżył się i przysłuchiwał ich rozmowie.