Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/355

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rozmowa ożywiona ciągnęła się, podsycana wszelkiego rodzaju dowcipami i przycinkami co do Dyany z Poitiers, kochanki Delfina a nieprzyjaciółki pani d’Etampes.
Lecz Anna nie miała udziału w tej małej walce dowcipów i kwotlibetów, zaledwie czasem z przypadku wtrąciła słówko, jak naprzykład: „No panowie, żadnej złośliwości co do Dyany, Endymion będzie się gniewał”; lub: „Biedna ta Dyana, szła za mąż w dzień mojego urodzenia”.
Pomimo owych połyskliwych polotów dowcipu uświetniających pogadankę, pani d’Etampes rozmawiała tylko z dwoma swoimi sąsiadami, wprawdzie pół głosem, lecz nader żywo, jednak nie tak znów cicho, aby jej dosłyszeć nie mógł Askanio, pokornie znikły pomiędzy tylu sławnemi osobami.
— Tak, panie Montbrion — rzekła poufnie piękna księżna do swojego sąsiada z lewej strony, musimy z waszego ucznia utworzyć zachwycającego władcę; prawdziwym królem w przyszłości, jest on. Jestem ambicyonowaną oto ukochane dziecię, tworzę dla niego w tej chwili władztwo niepodległe, w razie gdyby Bóg zabrał nam jego ojca. Henryk II-gi, mówiąc między nami, biedny monarcha, będzie królem Francyi, niech sobie będzie. Naszym królem będzie król francuski,